wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 1 - Pożegnanie

Siedziałam sobie w pokoju i słuchałam muzyki, gdy weszła do mojego pokoju mama.
- Skarbie musimy porozmawiać. - popatrzyła na mnie poważnie i usiadła na łóżku.
Wyłączyłam muzykę i odłożyłam słuchawki na bok.
- No dobrze, o co chodzi? - zapytałam ciekawa
- Więc jest taka sprawa, że dostałam nową prace w Nowym Yorku  i muszę poświęcić jej bardzo dużo czasu przynajmniej pierwsze dwa lata. Mało bym ci poświęcała czasu i jeżeli chcesz możesz zamieszkać z ciocią Katy ( mama Chrisa) oczywiście odwiedzałabym cię. - uśmiechnęła się do mnie.
Zaczęły lecieć mi łzy po policzku, w końcu nie mam wyboru nic nie obchodzę mojego tatę więc mogłam albo mieszkać z zapracowaną mamą, która nie będzie miała dla mnie czasu albo z kochanym kuzynem. Pomyślałam .
- Dobrze mamo, więc jadę do cioci - uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam ją z całych sił .
-Więc wyjeżdżamy jutro - popatrzyła na mnie.
 - Jutro??? - powiedziałam zdziwiona i otworzyłam szeroko buzie.
- Tak, jutro - mama zachichotała - Idę już spać dobranoc kochanie - pocałowała mnie w czółko .
- Dobranoc mamo. - uśmiechnęłam się do niej szeroko.
Gdy tylko wyszła od razu zadzwoniłam do Moniki ( mojej najlepszej przyjaciółki) .
- Monia możemy się spotkać w parku za 30 min? To bardzo ważne! - mówiłam szybko ze zdenerwowaniem
-Dobrze, stało się coś? - powiedziała zaniepokojona 
- Tak tzn. nie.... ale tak! Powiem ci wszystko tylko szybko przyjdź pa - rozłączyłam się
Pół godz. później czekałam na Monie gdy tylko zauważyłam jak idzie w moim kierunku podbiegłam do niej i przytuliłam ją z całych sił. Poleciała mi łza po policzku nie chciałam się z nią rozstawać była dla mnie jak wymarzona siostra.
-Hej, kochanie co się stało? - powiedziała do mnie przyjaciółka. - Tylko proszę nie płacz, bo ja zacznę płakać. - zaśmiała się cichutko i wytarła ręką moje łzy. Usiadłyśmy na ławce a ja opowiedziałam jej wszystko co powiedziała mi mama.
- No i wyjeżdżam do kuzyna na bardzo bardzo długo... - powiedziałam patrząc na nią zauważyłam w jej oczach łzy.
- Ale jak długo? - poleciała jej jedna łza wiedziała o co mi chodzi i że wyjeżdżam na kilka lat.
- Na bardzo długo.... nawet na kilka lat i nie wiem czy nie na zawsze. -  przytuliłam ją mocno i zaczęłyśmy obie płakać.
- Dobrze ale obiecaj że będziemy przyjaciółkami na zawsze że będziemy do siebie dzwonić i jak zawsze zwierzać się ze wszystkiego i będzie tak jak zawsze, bo żadne tysiące kilometrów nas nigdy nie rozłączy. - popatrzyła na mnie i próbowała przestać płakać.
- Obiecuje przyjaciółki forever - uśmiechnęłam się do niej a ona odwzajemniła.
- A teraz opowiadaj podobno ten twój kuzyn przyjaźni się z samym JUSTINEM BIEBEREM!!! - prawie wykrzyczała niestety jest jego wielką fajną a ja gościa wręcz nienawidzę!!! 
- No tak niestety! Nienawidzę go! Wydaje mu się że może wszystko bo jest wielką gwiazdką w tym zwariowanym świecie... wgl. gwiazdorzy się i ślini na widok każdej ładnej dziewczyny.. - zrobiłam skwaszoną minę. Monia się na mnie patrzyła smutnym wzrokiem.
- Szkoda że tak uważasz.. - popatrzyła w podłoge
- Ale według mnie taka jest prawda - podniosłam ręką jej podbródek i uśmiechnęłam się do niej odwzajemniła uśmiech.
- A kiedy wyjeżdżasz? - popatrzyła na mnie ciekawa.
- Emmm... no... wiesz..... yyy.... - teraz ja popatrzyłam w podłoge.
- No mów! - prawie krzyknęła.
- Jutro.. - popatrzyłam na Monikę i znowu widziałam łzy w jej oczach.
- No dobrze bd tęsknić - przytuliła mnie mocno - Muszę już iść do jutra. - uśmiechnęła się i poszła. Ja poszłam do domu i ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Nie mogłam spać, więc zaczęłam się pakować nie mogłam uwierzyć że już jutro zobaczę Chrisa, Caitlin ( jego siostrę) i Katy niestety żałowałam że opuszczam moje państwo rodzinne ( Polskę) mamę i Monikę. W końcu się spakowałam i położyłam spać niedługo potem zasnęłam. 
Obudziłam się o 9:40 , ubrałam z krótkie czarne spodenki, białą koszulkę na ramiączka i buty na niskim obcasie . Była wiosna i tego dnia było na prawdę gorącooooo! Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie naszykowane przez mamę. Nastała cisza, którą kilka minut później przerwała mama.
- O 12:00 wyjeżdżamy. - powiedziała uśmiechając się do mnie. 
Była 10:00 więc miałam jeszcze chwilę wolnego czasu. Pierwsze co wpadło mi na myśl to zadzwonić do Moniki i spędzić z nią te dwie godziny. 
- Jesteś już spakowana? - spytała mama
- Tak - odpowiedziałam odchodząc od stołu i sprzątając.
Napisałam jej esemesa " Przyjdź do mnie jak najszybciej wyjeżdżam już za dwie godziny : ( "  
Ona odpisała "Już biegnę" Dwie minuty później zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyłam.
- No hej - uśmiechnęła się do mnie zdyszana Monika.
- Wow szybka jesteś nie musiałaś tu biec . - podałam jej szklankę wody.
- Dzieki - odpowiedziała i napiła się. - Wiem ale tylko dwie godziny nam zostały musimy jakoś ten czas wykorzystać. - uśmiechnęła się cwano i poszłyśmy do mojego pokoju. Gadałyśmy o wszystkim i o niczym tak jak zawsze, porobiłyśmy sobie kilka ostatnich słit foci i wspominałyśmy. Te dwie godziny minęły bardzo szybko mama krzyknęła żebym się już zbierała. Wykonałam jej rozkaz i zeszłam na dół z walizkami. Pożegnałam się ten ostatni raz z Moniką i wsiadłam do taksówki.  Jechałyśmy na lotnisko. Teraz musiałam się pożegnać z mamą. To bardzo bolało przytuliłam ja mocno i nie chciałam jej puścić . Popłakałam się. Mama musiała już iść na samolot w końcu ja też . 
- Trzymaj się tam kochanie i zadzwoń jak dojedziesz - pocałowała mnie ten ostatni raz w czółko.
- Dobrze mamo żegnaj. - poszłam w stronę samolotu i machałam jej. Dwie minuty później odwróciłam się ponownie za siebie a jej już nie było. Wsiadłam do samolotu. Leciałam 3 godziny w tym czasie spałam albo słuchałam muzyki. Doleciałam i poszłam do samochodu cioci. Pobiegłam do niej i przytuliłam ją mocno.
- Cześć ciociu! - powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Cześć Natalia - tuliła mnie mocno. 
- A gdzie jest Chris i Caitlin? - zapytałam ciekawa.
- A więc Caitlin zamieszkała ze swoim chłopakiem około pół godziny drogi samochodem od nas...a Chris został w domu .
- Ahaaa... Ale odwiedzimy Caitlin prawda? Jest dla mnie bardzo ważna, stęskniłam się za nią. - powiedziałam wsiadając do samochodu.
- No pewnie. Jutro do nas przyjedzie. - pojechałyśmy w stronę domu. - A Chris już nie może się doczekać twojego przyjazdu jak Caitlin w domu nie ma to biedaczysko nie ma się z kim kłócić rano. - uśmiechnęła się do mnie cwano.
- Aaaa... ja juz mu dam popalić. - zaśmiałam się i zacisnęłam pięści.
- Nie przesadzaj on jest delikatny jak piórko - obie wybuchłyśmy śmiechem. Dojechałyśmy do domu. Wzięłam walizki i weszłam w próg drzwi. 
- Chris już jesteśmy! - krzyknęła Katy.
Chris podbiegł do mnie jak poparzony i przytulił mocno.
- Witaj upierdliwcu. - wytknął mi język i się zaśmiał.
- Witaj gorylu! - poczochrałam go po włoskach i wytknęłam mu język.
- Ja gorylem??? - spojrzał się i zaśmiał.
- Tak!!! A ja upierdliwcem!?!?! - spojrzałam na niego  z otworzoną buzią.
- Tak !!! Zamknij buzie kochanie bo ci jeszcze mucha wpadnie - ręką zamknął mi buzie i oboje wybuchliśmy śmiechem.
Zaprowadził mnie do kuchni.
- Teraz poznaj moich przyjaciół to jest Ryan Chaz i Justin..
Chłopcy to jest Natalia moja upierdliwa kuzynka - zachichotał 
Co??? Weszłam do domu i od razu musiał się tam znaleźć Bieber??? Jezu jak na niego patrze rzygać mi się chce..
- Cześć powiedzieli chórem po czym Justin zagryzł dolną wargę.
I na co on tak sie lampi?! Mówiłam że się ślini na widok każdej dziewczyny jaką spotka. Po Prostu będę go ignorować. Pomyślałam.
- Cześć - powiedziałam zwracając się do Ryana i Chaza podczas gdy Bieber się na mnie lampił i o czymś myślał.. Mam się bać ?? Chyba nie chce na razie poznawać jego myśli.

- Chris możesz zaprowadzić mnie do pokoju?
-Oczywiście - uśmiechnął się i wszedł na schody.- Ale walizki sama sobie wnieś. BUAHAHA 

- Oj no proszę pomóż mi! Nie mam już siły. - popatrzyłam na niego oczami tego kotka ze Shreka x D 
- No.... zastanowie się... - udawał że się zastanawiał gdy nagle wkroczył Justin który wziął moje walizki i wniósł na górę. Fuu... bardzo nie chciałam żeby ich dotykał, ale nie miałam juz siły się kłócić i je sama wnosić poszłam za Bieberem... Chris wrócił do Ryana i Chaza bo szedł ze mną Justin na górę więc on uznał że nie ma po co tam iść, jeszcze gdy Chris mnie widział pokazałam mu znak, że go zabiję na co on wysłał mi całusa.. pff... 
- No to tu - JB otrorzył mi drzwi
- Dzięki - wymamrotałam i wzięłam szybko walizki od niego.
- A może jakaś nagroda? - popatrzył na mnie zagryzając dolną wargę.
- Za co? Za to że wniosłeś mi walizki mogłam sobie sama poradzić.. pfff... - prychnęłam 
- Ale stało się juz i się nie odstanie - lampił się na mnie jak na jakąś sławną gwiazdę...
- Co się tak lampisz? Albo nie odpowiadaj znam odpowiedź.. chcesz mnie przelecieć.. - popatrzyłam na niego
- Czytasz mi w myślach - uśmiechnął się cwano na co ja mu się tylko zaśmiałam w twarz
- Ha ha chciałbyś! - uniosłam głos
- No chciałbym - poruszał brwiami - To co będzie nagroda? - puścił mi oczko
- Zależy jaka...może powiesz co masz na myśli? - czekałam na jego odpowiedź z założonymi rękami.
- Więc.... - udawał że myśli- możesz mnie......................

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko : D To mój pierwszy rozdział wiem.. wiem.. trochę nudny, starałam się żeby był długi.. będę wdzięczna za dodawanie komentarzy to mnie będzie motywowało do kolejnych rozdziałów ;3                            ~~ Dziękuje~~



 


 

1 komentarz:

  1. Zajebistością ocieka. (*: czekam na nn**** a już jest ale debilka ze mnie

    OdpowiedzUsuń